"Zalew" Frombork: Wasilewski,Ggruszka, Niedużak, Uhryn, Oleszczuk, Tarnopolski, Szpakowski, Wisniewski Sebastian, Sikorski, Paszkiewicz, Jeziorski; rezerwa: Myszka, Końpa, Kończyński, Boniecki, Blumerski, Jasicki, Drężek; Paweł Osmański
Mecz rozpoczął sie z kilkuminutowym opóźnieniem z powodu spóźnienia gości. Trener postawił na bardziej doświadczonych zawodników. Były roszady w składzie, co dało pozytywny końcowy efekt. Cieszy wysoka frekfencja - 18 osób, choć nie wszyscy zagrali. Miejmy nadzieję, że złość jaka jest w niektórych zawodnikach to złość sportowa i w najbliższym czasie zostanie to udowodnione trenerowi, aby to oni grali i decydowali o zwycięstwie.
Mecz nie mógł się lepiej rozpocząć dla gospodarzy - już w piątej minucie meczu w polu karnym świetnie zachował się najstarszy zawodnik "Zalewu" Krzysiek Sikorski. Zdobył pierwszą bramkę spotkania kierując piłkę do siatki głową. Po tej bramce "Zalew" odzyskał wiarę w siebie, nabrał pewności i zdominował przyjezdnych całkowicie. Kwestią tylko czasu było strzelenie następnych bramek. W 27 minucie po bardzo dobrej akcji Tomka Szpakowskiego (który wypracował sobie pozycję i podał celnie) wynik na 2-0 podniósł Robert Jeziorski. W 39 minucie rozpoczął swój koncert Miłosz Paszkiewicz, strzelił swoją piersza bramkę w tym meczu i podwyszył na 3-0. Goście byli jakby zdziwieni, patrząc na wynik i dotychczasowe rozmiary porażek gospodarzy w rundzie wiosennej. Bardzo dużo walki, zaangażowania każdego zawodnika! Widać było chęć gry i drużynę! W 41 minucie rzut karny w bramkę pewnym strzałem zamienił Sebastian Wiśniewski (4-0)
Po przerwie, po zmianie stron goście wyszli naładowani i mocno zmobilizowani, ale "Zalew" szybko sprowadził ich na ziemię. Swoją drugę bramkę w tym spotkniu w 48 minucie zdobył Paszkiewicz. Kilka minut później po ponownym dograniu Marcina Końpy Paszkiewicza chciał oddać kolejny strzał na bramkę gości, jednak po ostrym wejściu obrońcy "Ossy" upadł i jakby lekko przymroczony zszedł na chwilę poza boisko. Po chwili wrócił i w 60 minucie strzelił swoją trzecią bramkę a szóstą dla "Zalewu" (okazało się niestety, że nie może dalej grać z powodu bólu głowy, zawrotów i pogotowie zabrało go do szpitala w celu diagnozy, która zaledwie po godzinie wykazała jedynie lekkie zamroczenie).
Przy stanie 6-0 goście strzelili nam dwie bramki, ponieważ my już się zrelaksowaliśmy, odpuściliśmy. Daliśmy dla gości z Biskupca Pomorskiego dużo miejsca w środku pola oraz nie wracaliśmy już na swoje formacje. W 88 minucie ostatnią bramkę tego spotkania na 7-2 zdobył Marcin Końpa. Wyręczył on kolegów, którzy nie potrafili w prostej sytuacj strzelić na bramkę. W tym meczu "Zalew" miał jeszcze dwa rzuty karne. Pierwszego Jeziorski stzrelił Panu Bogu w okno jak rasowy obrońca. Drugiego Blumerski strzelił szkoleniowo dla bramkarza pod nogi.
Było jeszcze też kilka strzałów z daleka. Trzeba pochwalić zespół za zaangażowanie. Podziękować wszystkim, w tym również tym, co nie grali - za to, że byli i będą zawsze. Trochę rozczarował Radosław Drężek, który wszedł, dostał szansę i ja zmarnował (tym razem?). Nie chciał grać zespołowo, za wszelką cenę chciał sam - niepotrzebnie! Wprowadził za dużo niepotrzebnej dyskusji boiskowej. Rozwiązanie należy juz do trenera!
Cieszą trzy punkty i styl gry. W nadchodzącą sobotę jedziemy do "Zalewa", do wicelidera. Mam nadzieję, że frekfencja będzie podobna, bym ja nie musiał grać 90 minut :)
Przed nami 4 ciężkie mecze z samą czołówką i aby spokojnie myśleć o utrzymaniu, musimy zdobywać punkty.
(nadesłane M. Końpa)
w skrócie ...
Otwarte Mistrzostwa Powiatu Braniewskiego